Andrzej Zimniak

Czterdziestu małych kochanków

fragment opowiadania z książki „Łowcy meteorów”

Strona internetowa książki: http://www.sorus.com.pl/sklep/index.php?d=produkt&id=57


- Masz coś do ukrycia?

- Co ci przychodzi do głowy?

- Więc czym się martwisz, skoro jesteś czysta?

- Każdy ma swoje małe sekretne grzeszki, nawet ty. Poza tym jego rodzina... nigdy nie wiadomo, co wymyślą. To czubki, jak i on sam. Obawiam się, że mogą dochodzić sprawiedliwości, tej w swoim rozumieniu, na własną rękę. Po prostu boję się, George!

- W porządku, nie denerwuj się. Masz jakiś plan?

- Owszem. Chcę wyjechać.

- Dokąd?

- Na Północ.

- Zwariowałaś?!

Zapadło niezręczne milczenie. Goście przy sąsiednich stolikach, którzy na chwilę odwrócili głowy, ostentacyjnie zajęli się rozmową, nie dopitą kawą lub napoczętą tortillą.

Alison wyciągnęła papierosy. Paliła tylko przy gościach lub gdy była zdenerwowana. Gwałtownymi ruchami przeszukała torebkę.

- Przynieś mi zapałki - poprosiła i spróbowała uśmiechnąć się. Jej uśmiech miał coś z reakcji podrażnionej kotki: unosiła górną wargę, odsłaniając małe, stłoczone ząbki. Oczy, zwykle pogodne, pozostały skupione i poważne.

George nie wiedział, co zrobić z rękami. Splatał dłonie, chował je do kieszeni, rysował palcem na serwecie. Potem przyniósł zapałki i rzucił je na stół.

- Czy mówisz poważnie?

- Jak najpoważniej.

- Do czego ja jestem ci potrzebny?

- Chcę cię prosić, żebyś mi towarzyszył. Niedaleko, do Astorii, najwyżej do Aberdeen. Boję się, ale dalej pojadę sama.

- Czy wiesz, że stamtąd jeszcze nikt nie wrócił?

- Nie mam zamiaru wracać. Postanowiłam patrzeć w przyszłość. Życie wspomnieniami nie ma sensu.


Sorus